wtorek, 31 grudnia 2013

GRATULACJE!!!

W piątek 29 listopada br. w galerii Starostwa Powiatowego w Kolbuszowej odbyło się uroczyste rozstrzygnięcie Międzynarodowego Konkursu Plastycznego „Polska i Belgia czytają Tuwima”. Do konkursu zgłoszono 18 prac z Belgii, 369 z Polski oraz 69 z powiatu kolbuszowskiego. Ogółem 456 prac. 

Komisja w składzie: Rafał Fila – przewodniczący komisji, Marek Opaliński, Renata Draus, Aneta Konefał postanowiła przyznać nagrody i wyróżniła w następujących kategoriach: Belgia, Polska i powiat kolbuszowski. 

W KATEGORII Belgia komisja przyznała następujące nagrody:
  1. Pieter Vanborren lat 6, opiekun E. Grabiec
  2. Jan Hoegaerts lat 4, opiekun E. Konings
  3. Olivier Półtorak lat 5, opiekun E. Konings
Wyróżnienie:
 
Hanne Germeys lat 5, opiekun E. Konings 

http://kolbuszowa.naszemiasto.pl/artykul/galeria/2088227,konkurs-polska-i-belgia-czytaja-tuwima-zdjecia,id,t.html

niedziela, 8 grudnia 2013

KOLEJNA WARSZAWSKA LEGENDA

 


Dawno temu w Warszawie żył sobie młody chłopiec Lutek. Był szewczykiem i pracował w jednym z zakładów na Starym Mieście. Był bardzo ubogi i żył tylko z tego, co udało mu się zarobić u majstra. Wieczorami często przesiadywał w gospodzie i słuchał opowieści starszych mieszkańców z wypiekami na twarzy. Nieraz wyobrażał sobie, że jest dzielnym wojakiem na polu bitwy albo bogatym kupcem podróżującym po dalekich krajach.

Pewnego wieczoru usłyszał cichą rozmowę majstrów.
- Podobno na Tamce, w podziemiach zamku Ostrogskich, można spotkać Złotą Kaczkę - tajemniczym szeptem mówił mistrz Jan.
- Słyszałem, że to piękny ptak, ale tez bardzo przebiegły i niebezpieczny - dodał mistrz Bartłomiej.
- Dlaczego niebezpieczny? Jak kaczka może być niebezpieczna? - pytali inni.
- Szukając kaczki można zabłądzić w podziemiach i nigdy nie wrócić na powierzchnię. Mówią, że wielu już próbowało i słuch o nich zaginął - odezwał się znowu mistrz Jan.
- A jeśli ktoś spotka kaczkę? - zapytał młody Staś, syn jednego z majstrów.
- Wtedy kaczka uczyni go bogatym na zawsze.

Lutek słysząc te słowa natychmiast wybiegł z gospody i skierował się wprost na Tamkę. Szybko dotarł do zamku i bez trudu odnalazł wejście do podziemi. Na dole panowały ciemności, było zimno i wilgotno. Chłopiec długo krążył po korytarzach, najpierw w poszukiwaniu kaczki, a potem szukając drogi powrotu. Był już tak zmęczony i zmarznięty, że stracił wszelką nadzieję na wyjście. I właśnie wtedy znalazł się w wielkiej komnacie o wysokim sklepieniu, zdobionym  szczerym złotem. Prawie całą komnatę wypełniało jezioro o wodzie w kolorze granatu, po którym pływała Złota Kaczka.
- Witaj, Lutku - powiedziała ludzkim głosem. - Odnalazłeś mnie, więc zasłużyłeś na nagrodę. Uczynię cię bogatym. Weź tę sakiewkę, w środku jest sto złotych dukatów. Kup sobie co tylko zechcesz, ale pamiętaj, że musisz wydać wszystko w ciągu jednego dnia. I nie wolno ci się z nikim podzielić. Jeżeli nie spełnisz tych warunków, na zawsze pozostaniesz biedny.
Lutek chwycił sakiewkę i ruszył z powrotem. Tym razem korytarze wydawały mu się jaśniejsze i prostsze, więc szybko dotarł na górę. 

Warszawa właśnie budziła się do życia. Powoli otwierano sklepy i ludzie ruszali za sprawunkami.
"Nareszcie jestem bogaty!" myślał chłopiec, idąc dziarskim krokiem w kierunku rynku. Najpierw kupił wszystkie przysmaki, na jakie kiedykolwiek miał ochotę. Potem udał się do krawca i ubrał się w najdroższy strój ozdobiony szlachetnymi kamieniami i złotem, a także w skórzane trzewiki ze złotymi ostrogami. Następnie poszedł do najdroższej gospody i zamówił w niej najdroższe dania i najszlachetniejszy pitny miód. Wiele osób próbowało mu się przypodobać, licząc na jakiś datek od tak bogatego młodzieńca. Jednak Lutek nikomu nie dał ani grosza. Po południu kupił najwspanialszego konia, u jubilera zamówił złoty pierścień z największym brylantem, a wieczorem udał się na przedstawienie do teatru, gdzie zasiadł w książęcej loży. 

Zapadł wieczór, a w sakiewce chłopca była jeszcze połowa dukatów. Sklepy powoli zamykano, a na jedzenie Lutek już nie mógł patrzeć. Zastanawiał się, na co jeszcze może wydać pieniądze, gdy tuż obok siebie usłyszał cichy głos:
- Szlachetny panie, wspomóż starego żebraka. Wojna zabrała mi wszystko co miałem.
Rozejrzał się i w cieniu bramy dostrzegł skuloną postać starszego mężczyzny. Łachmany, w które był odziany, z pewnością były kiedyś pięknym mundurem. Lutek sięgnął do kieszeni i wyjął garść dukatów. W chwili, gdy wręczył je żebrakowi, tuż obok rozbłysło jasne światło i pojawiła się księżniczka, zaklęta dotąd w Złotą Kaczkę.
- Nie spełniłeś moich warunków!  Zawsze będziesz biednym szewcem! - krzyknęła, po czym rozpłynęła się w powietrzu.
Lutek spojrzał na zadowolonego staruszka, który żwawszym krokiem oddalał się w kierunki Starego Miasta.
- I dobrze - powiedział na głos. - Pieniądze nie dają szczęścia, jeśli nie można się nimi z nikim podzielić. Nie mógłbym tak żyć, bo nigdy nie byłbym naprawdę szczęśliwy.

Zamek Ostrogskich nadal stoi na warszawskiej Tamce. O Złotej Kaczce zaś nikt więcej nie słyszał, a dziś przypomina o niej jedynie pomnik na placu przed zamkiem.
 
 http://www.bajkowyzakatek.eu/2011/02/polskie-legendy-zota-kaczka.html
 
 





REZULTATY OGROMNEJ PRACY DZIECI:
 




Mikołaj w Daskalii i jego pomocniczka Selenka








niedziela, 1 grudnia 2013

Dzieci z Daskalii, lusterka i Bazyliszek


Bazyliszek ma złe oczy. 
Na kogo spojrzy, ten obraca się w kamień. 
Więc jeśli spojrzy na siebie...
 
 - To ty sam!
Zamieniałeś ludzi w kamień,
teraz sam się w skałę zamień!

Lusterka dzieci z Daskalii: 

Diego i Cornelia 

Mila i Robert

  Jan i Olivier 

Miłosz i Jonathan 

  Jan i Olivier

Igor i Olivier

Antoni i Igor L.